Papki i co dalej?

Po wielkiej radości jaką jest operacja i to że w ogóle się po niej obudziliśmy, przychodzi chwila zastanowienia: co będę jeść przez pierwsze dni po?

No może nie przez pierwsze, bo na samym początku jest z tym bardzo łatwo – nic się nie je. Okres papkowy wydaje się być też nieskomplikowany, ot ugotować dietetycznie i bez tłuszczu, potem zemleć czy też zmiksować na gładko lub prawie gładko i po kłopocie. Jednak co dalej?

Póki co nie ma na temat żadnej książki, ani jakichkolwiek wskazówek. Każdy pacjent dostaje bardziej lub mniej szczegółowe wytyczne przy wypisie ze szpitala. Szpital w Łęcznej jest pod tym względem dość dokładny. Dostajemy estetyczny zeszycik w którym mamy cała historię naszego chudnięcia, a w każdym razie rubryki w których tę historię mamy zapisywać 🙂 .

Są tam też tabele mające nam uzmysłowić co nam wolno jeść, a czego nie w odpowiednim okresie po operacji.

Niestety w tym periodyku (właśnie w tabelkach) jest istotna pomyłka, szczęśliwie na tyle ewidentna iż trudna do przeoczenia.

Niektóre szpitale zostawiają jednak swoich „bariatrycznych” zupełnie osamotnionych i bez większej wiedzy na temat tego co jeść. Stąd właśnie tyle dyskusji w internecie, stąd skanowanie i przesyłanie sobie tabelek ze szpitali w Łęcznej czy Wejherowie. Różne jest też podejście lekarzy do pooperacyjnej diety. Jedni po 3 tygodniach każą jeść wszystko, inni dopiero po 2 miesiącach. Porównania nie maja sensu – niech każdy słucha się swojego doktorka!

Pytanie „papki i co dalej” jednak powraca. Ma być po prostu dietetycznie i smacznie. Liczymy kalorie i cieszymy się ze spadków wagi!

Doszedłem do wniosku, iż ciągłe pisanie o sobie na tym etapie (ponad cztery miesiące po operacji) staje się nudne dla mnie samego, a co dopiero dla Was dla których jest ten blog! Dlatego wracam do okresu tuż pooperacyjnego i przedstawiam Wam scenariusz pod tytułem „Jeden dzień z życia mężczyzny z poprzerabianymi bebechami”. Wydaje mi się że każdy pacjent czuje się wtedy bardzo bezbronnie, jest jeszcze słaby i bywa zagubiony. Żeby nie jeść w kółko przecieranej marchwi i nie popijać jej samą woda niegazowaną przygotowałem Wam ten przykład dziennego jadłospisu dla osób świeżo po. Pamiętajcie, że nie jestem dietetykiem ani lekarzem. Po prostu sam się tak żywiłem. Może ktoś skorzysta? Miejmy nadzieję, że nikomu nie zaszkodzi:-)

 

ŚNIADANIE

KOKTAJL TRUSKAWKOWY (ZJADAMY TYLKO 150 GRAM NA RAZ)

0,5 kg mrożonych lub świeżych truskawek

1 litr mleka 0,5%

6 łyżeczek stewii w pudrze

Wszystkie składniki umieszczamy w kielichu miksera i buczymy nim około minuty, czyli do momentu zmasakrowania truskawek i połączenia ich ze stewią i mlekiem.

JOGURT ZIOŁOWY

150 gram jogurtu naturalnego odtłuszczonego (najlepiej 0%)

2 łyżki posiekanych ziół

Sól

Nie mamy zbyt wielu możliwości urozmaicenia posiłków w pierwszym okresie po operacji, jednak zioła szczęśliwie nie są zabronione. Używajmy tych świeżych z dwóch powodów: po pierwsze ze względu na nieporównywalną intensywność smaku, po drugie niektóre z nich w formie suszonej (np. rozmaryn czy cząber) swoją ostrą strukturą mogą podrażnić niezagojone rany pooperacyjne.

Posiekajmy drobno oregano, szałwię, tymianek, rozmaryn lub inne ulubione zioła (albo zróbmy sobie zestaw paru ulubionych). Włóżmy do moździerza i dosypmy sól. Całość utrzyjmy, dzięki temu zioła puszczą trochę soku. Wymieszajmy z jogurtem. Operację można również wykonać w mikserze. Proponuję na każdy dzień tygodnia inne zioła do jogurtu!

 

II ŚNIADANIE

SEREK TOFU

150 gram serka sojowego pokrojonego w plastry i skropionego sosem sojowym

 

OBIAD

ZUPY PRZECIERANE

Z podanych składników wychodzi około 1000 ml zupy. Proponuję zamrozić ją w jednorazowych  pojemnikach plastikowych po około 150 ml. Najlepiej by było ugotować siedem rodzajów na każdy dzień tygodnia. Ja zrobiłem to za jednym podejściem, a potem tylko wyciągałem z zamrażarki i jadłem, jadłem… Pamiętajmy, iż wszelkie rosoły z kostek są niezdrowe i przede wszystkim surowo zabronione przez lekarzy! Ugotujmy więc własny rosół – bazę. Jeżeli ktoś jest wegetarianinem, lub weganinem, proszę pominąć mięso w przepisie jaki podałem poniżej. Są też inne plusy nie jedzenia mięsa – nie musicie zbierać tłuszczu z powierzchni wywaru.

 

ZUPA – BAZA czyli mówiąc po ludzku ROSÓŁ

Trochę mi głupio, że opisuję tu jak gotuje się rosół. Jednak po przeróżnych sygnałach jakie via internet do mnie dochodziły, wydaje mi się że jest taka potrzeba. Niektórzy lubią mieć wszystko czarno na białym, a jak coś się nie uda, czy też kogoś brzuszek zaboli to wiadomo że to ja będę winny…

(na duży garnek rosołu – około 5 litrów)

 

Podwójna włoszczyzna (bez kapusty)

Ziele angielskie

Pieprz ziarnisty

Liść laurowy parę sztuk (najlepszy świeży, z drzewka)

Sól

Cebula opalona nad gazem

Kurczak cały (ok. 1,5 kg)

Do zimnej wody wkładamy włoszczyznę, przyprawy i opaloną cebulę (nada wywarowi ładny, złoty kolor). Kurczaka oglądamy ze wszystkich stron, czy nie pozostały mu resztki owłosienia. Jeśli tak, wyjmujemy z kosmetyczki pęsetę i depilujemy ptaka do końca. Późniejsze wyparzenie pęsety pozwoli uniknąć wspólnej drobiowej jednostki chorobowej.

Kiedy kurczak zażywa kąpieli w garnku z warzywami, podstępnie włączamy pod nim ogień. Po zagotowaniu zbieramy szumowiny jakie ukazały się na powierzchni. Wywar ma pykać powolutku około 2 godziny. Warzywa i kurczaka wyjmujemy, wywar studzimy, a następnie wstawiamy do zamrażalnika (jeśli macie zbyt mały to do lodówki). Kurczaka oddajemy rodzinie (niech sobie ugotują potrawkę), a z warzyw, po dodaniu majonezu mogą zrobić tak zwaną sałatkę weselną (w niektórych kręgach znaną jako rzygacz).

Po paru godzinach wyjmujemy wywar i z wierzchu zdejmujemy ręką tłuszcz (jeśli garnek był w lodówce to zróbmy to łyżką cedzakową).

W ten oto sposób otrzymaliśmy wywar na którym będziemy gotować wszystkie nasze przeciery. Jest esencjonalny, odżywczy, ale spełniający wymogi diety pooperacyjnej, bo odtłuszczony. Możemy go też popijać solo lub z rozbełtanym żółtkiem.

 

 

ZUPA POMIDOROWA (ZJADAMY TYLKO 150 GRAM)

3 puszki pomidorów pelato  bez skórki krojonych

3 łyżki posiekanej bazylii

2 ząbki czosnku

0,4l wywaru – bazy

Sól

Pieprz

Wszystkie składniki zagotowujemy (czosnek przedtem przeciskamy przez praskę), trzymamy na ogniu około 5 minut ciągle mieszając, a następnie blenderem ucieramy na jednolitą masę.

Ostudzone rozlewamy do pojemniczków.

 

PODWIECZOREK

GALARETKA MELONOWA (ZJADAMY TYLKO 150 GRAM)

-jeden średniej wielkości melon dowolnego gatunku

-żelatyna spożywcza

-Stewia w pudrze

Miąższ melona wybrać, pokroić na kawałki wielkości orzecha laskowego i włożyć do miski. Dodać stewię w pudrze – trzeba spróbować, ale pamiętajmy że jest bardzo słodka. Melon po paru minutach puści sok, możemy to przyśpieszyć mieszając w misce łyżką. Odsączamy owoce na sicie zachowując oczywiście sok. Żelatynę przyrządzamy według przepisu na opakowaniu (różne firmy mają różne proporcje) używając zamiast wody pozostałego po odsączeniu słodkiego soku z melona. Jeśli soku będzie stosunkowo mało, podlewamy wodą. Owoce rozkładamy do pojemniczków (ja użyłem takich po 250 ml i napełniłem je do połowy) i dopełniamy ciepłą galaretką. Kiedy trochę ostygnie odstawiamy do lodówki, żeby deser stężał. Jeśli ktoś lubi można dodać pokrojonej, świeżej mięty

 

KOLACJA

ZUPA – KREM Z PIECZONEJ PAPRYKI (ZJADAMY TYLKO 150 GRAM)

1 kg grubej, mięsistej papryki

Główka czosnku

świeży tymianek – około 5-7 gałązek

0,7l wywaru – bazy 

 2 cebule

 Sól

 pieprz

Paprykę przekrawamy, usuwamy gniazda nasienne. Kładziemy na blasze, oprószamy solą i pieprzem. Obok kładziemy czosnek nie obierając go. Piekarnik nagrzewamy do 200 st C i pieczemy ok. 45 minut, czyli do momentu zmięknięcia papryki. W tym czasie cebule kroimy w piórka, nie musimy się do tego specjalnie przykładać, bo i tak zmasakrujemy je potem blenderem. Podsmażamy je na suchej, teflonowej patelni.  Następnie po upieczeniu gorące papryki wkładamy do foliowej torebki na 15 minut. W ten sposób „zaparzą” się i skórka odejdzie bez najmniejszych kłopotów. Obraną paprykę, podsmażoną cebulę, gałązki tymianku i wyciśnięty z łupin, upieczony czosnek zalewamy gorącym wywarem. Gotujemy około pół godziny, wyjmujemy gałązki tymianku i miksujemy. Doprawiamy solą i pieprzem.

Ostudzone rozlewamy do pojemniczków.

 

NAPOJE

LEMONIADA DIETETYCZNA

(na 1 litr)

1 ½ cytryny

6 łyżeczek stewii

woda

Musimy pić dużo wody, a nie wszyscy ją lubią w tak dużych ilościach. Lemoniada będzie miłą odmianą. Nie przekraczajmy jednak ilości 1 ½ cytryny na litr, gdyż może nam to podrażnić jeszcze nie do końca zagojony żołądek.

Wyciśnijmy sok z trzech połówek cytryny i wlejmy do litrowej butelki. Stewię rozpuśćmy w ½ litra wody i dolejmy do soku. Butelkę uzupełnijmy wodą. Radzę zrobić od razu dwie porcje – będziemy mieli zapewniony pyszny napój na cały dzień.

6 myśli na temat “Papki i co dalej?

  1. O jaka pomyłkę chodzi w kajecie z Łęcznej? O pomylone strony z tabelkami? Pozdrawiam serdecznie, ja również po gastric bypass w Łęcznej doktora Pastuszki.

    Polubienie

  2. Witaj jestem w trzecim etapie żywienia po operacji gastric bypass i mam taki problem bo nie wiem co mi wolno już jeść a czego jeszcze się wystrzegać wszędzie piszą co innego i już się polubiłam może podpowiedział byś… Będę wdzięczna

    Polubienie

Dodaj komentarz